FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie :: Rejestracja :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj
The Another Gene - Odmienny gen
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.psgc.fora.pl Strona Główna -> Laboratorium dr Jacksona
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:37, 21 Maj 2009    Temat postu:

Dużo raczej nie będzie bo sesję mam na karku, co do szybkości też może być różnie. Dłuższy frag będzie możliwy pewnie gdzieś w drugiej połowie czerwca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Palek21
Plutonowy



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mykanów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:46, 22 Maj 2009    Temat postu:

Poczekamy cierpliwie bo się na pewno opłaci:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:46, 23 Maj 2009    Temat postu:

No... przed chwilą wyszło spod klawiatury:


Statek Apofisa, gdzieś w Galaktyce

- Spokojnie, sama wej… - powiedziała Magda w stronę dwóch Jaffa, którzy prowadzili ją do celi, trzymając mocno za ramiona – dę… - dokończyła kiedy obcy wrzucili ją do dziwnego pokoju bez drzwi tuż za pułkownikiem, tymczasem Jaffa przunęli ręką nad jakimś zielonym kółkiem, a w przejściu na chwilę pojawiła się żółta kałuża, która po chwili rozpłynęła się w powietrzu.
- Oni tak zawsze – stwierdził Jack, który już siedział na ławeczce.
Dziewczyna usadowiła się obok niego i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Miało złote ściany, a przynajmniej pomalowane na taki kolor, Wszystkie trzy były puste, nie było w nich żadnych okien. Przy podłodze znajdowały się dwa, wbudowane w ścianę kloce, aby więźniowie mogli usiąść.
Jack oparł się o ścianę i zakrył twarz dłońmi.
- Jakim cudem oni dostali się do mojego domu? Przecież zamykałem drzwi! – wymamrotał, przenosząc ręce z twarzy na włosy
- Od ogrodu też? Poza tym Jack, to nie byli zwykli, ziemscy włamywacze.
- Kuchenne! – w celi rozległ się słaby plask – przecież zostawiłem klucze sąsiadce, aby podlewała kwiatki. Dałem jej klucz od kuchennych! Ach…- Jack schował głowę w kolana, głupio czuł się w tej sytuacji, miał być gwarantem bezpieczeństwa, a tu proszę: siedzą sobie w celi u Apofisa: po prostu bajkowo.
- Myślisz, że się kapną?- spytała nieśmiało.
- Że niby kto?
- No, w SGC, że jesteśmy na statku…
- Powinni. Zwłaszcza Carter, w końcu umówiliśmy się z nią. Tyle, że nie wiem czy dadzą radę nas wyciągnąć, nie wiedzą o statku, a tym bardziej w którą stronę lecimy – popatrzył na nią krzywo
- Aleś mnie pocieszył – powiedziała ponuro, podkurczyła kolana i objęła je rękoma.
Następnie położyła na nich głowę i zaczęła wpatrywać się w ścianę naprzeciwko. Wyglądała jak mała dziewczynka, która się nudzi. Trochę romantycznie, trochę słodko. Jack zaklął cicho. Nie chciał jej okłamywać, ale też nie zamierzał dołować Magdy.
- Magda, posłuchaj – wstał i przykucnął tuż przed nią, tak aby widziała jego twarz, nie była uśmiechnięta jak wtedy, na Plantach. Wręcz przeciwnie, malowała się na niej troska, a oczach coś jeszcze. Studentka nie mogła się domyślić co to takiego – nie chcę cię oszukiwać bo sytuacja jest naprawdę ciężka, ale obiecuję ci, że to nie zmieni faktu, że zrobię wszystko, abyśmy się stąd wydostali. A poza tym Sam mnie zawsze zaskakuje, może uda jej się coś wykombinować.
- Nie wierzysz w to, co sam mówisz.
- Owszem, wierzę. No, już popatrzył mi w oczy. Będzie dobrze – podniosła na niego wzrok, tym razem ten sam co wtedy.
Trochę się uspokoiła, ale nie na długo. Na korytarzu rozległy się głuche kroki metalowych butów, wskazujących że ich właściciele zmierzają właśnie w ich kierunku
- Zaczyna się. Magda, gościu nie jest zbyt milusi, jeśli rozumiesz co mam na myśli. Bądź, co bądź zrób wszystko byle mu nic nie wygadać. Jeśli nas wezmą razem, postaram się aby się ze mną pobawił, nie dam cię skrzywdzić.
- Jack tu nie… - chciała mu odpowiedzieć, ale w tym momencie pięciu Jaffa stanęło u drzwi.
Jeden z nich przesunął ręką nad kamieniem, a żółte pole znowu się pojawiło i znikło. Obcy weszli do pomieszczenia, czterech chwyciło ich za ręce, a piąty powiedział:
- Pójdziecie z nami.
- A mamy jakiś wybór? – spytał z ironią Jack
- Zamknij się psie. Jeszcze ukorzycie się przed potęgą Apofisa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill
Kapral



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:03, 23 Maj 2009    Temat postu:

Żądam kolejnych części jak najszybciej. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Palek21
Plutonowy



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mykanów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:50, 24 Maj 2009    Temat postu:

Zgadzam się z przedmówcąSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:50, 20 Cze 2009    Temat postu:

Cheyenne Mountain Complex, sala odpraw

Wokół stołu w sali odpraw zgromadziło się kilka osób. Byli to: major Carter, jej ojciec, Jacob, a także Daniel, Teal’c oraz mistrz Bra’tac. Brakowało jedynie generała Hammonda, aby rozpocząć odprawę. George pojawił się po kilku minutach oczekiwaniach w drzwiach, a następnie zasiadł w czarnym, skórzanym fotelu.
- Witam wszystkich. Czy wiemy coś już na temat tego statku? – spytał, kierując pytanie do Jaffa.
- Apofis w ostatnim czasie wybudował kilka nowych statków. Nie potrafię wyjaśnić tego zjawiska, ale Hat’ak’i nie zawsze potrafią je wykryć – odpowiedział mistrz.
- Te zjawiska są powtarzalne. My też się z nimi spotkaliśmy – wtrącił Selmak, Tok’ra którego nosicielem jest ojciec major.
- Jak to nie zawsze? Przecież odczyt powinien być zawsze taki sam
- To możliwe Sam. Osłona najwidoczniej nie została dopracowana. Apofis najwidoczniej się śpieszył.
- Musiał wcześniej wiedzieć o Magdzie – rzucił Daniel
- Ale jak? – zdziwiła się Samantha.
- Magda ma najprawdopodobniej dość specyficzny gen Starożytnych. Inny od tego, który ma pułkownik. Ale skoro go ma… musi być jakiś powód. Apofis go odkrył, ale nie miał klucza. Teraz go ma – wytłumaczył Daniel – a o ile go znamy, to wiemy, że jak chce potrafi kombinować.
- Tu masz rację
- W takim razie trzeba znaleźć te statki – podsumował generał
- Czy wiemy ile ich jest? – spytała major
- Dotychczas Jaffa doliczyli się dwunastu – odezwał się Teal’c.
- My dziesięciu – oświadczył Selmak.
- Część się może powtarzać – rzucił Daniel
- W istocie, doktorze Jackson – potwierdził Teal’c.
- Jeżeli ktokolwiek, Jaffa albo Tok’ra znajdą statek, proszę o niezwłoczną informację. Chcielibyśmy ich odbić.
- Oczywiście – przytaknęli równocześnie Jacob i Bra’tac.
Odprawę uważam za zakończoną. Dziękuję wam za przybycie i za pomoc – powiedział generał na zakończenie, po czym wstał i ukłonił się w stronę mistrza, a Jacobowi podał dłoń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill
Kapral



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:54, 20 Cze 2009    Temat postu:

Mam nadzieję,że na kolejna część nie trzeba będzie tak długo czekać. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Palek21
Plutonowy



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mykanów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:24, 21 Cze 2009    Temat postu:

Jeszcze Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill √&
Starszy Szeregowy



Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minnesota
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:58, 23 Cze 2009    Temat postu:

Trochę tego było do nadrobienia, ale jakoś się z tym uporałem. Mimo to z niecierpliwością oczekuję na więcej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:33, 11 Lip 2009    Temat postu:

Statek Apofisa

Sala tortur na nowym statku Goaul’d była sporym pomieszczeniem zaprojektowanym na bazie sześciokąta foremnego. Naprzeciwko wejścia znajdował się pozłacany tron dla Apofisa, ozdobiony rysunkami, które laikom mogły skojarzyć się z starożytnymi egipskimi hieroglifami, ale kulturoznawcy i archeolodzy mogli przy oględzinach stwierdzić, że mają do czynienia z staroegipskim kapłańskim językiem, w starożytności możliwym do odczytania jedynie dla wybranych. Przy prawej i lewej prostej ścianie, w odległości kilkunastu metrów od siebie stały dwa pręty z łańcuchami, którymi przykuwano przesłuchiwanych. Niedaleko wejścia umieszczone zostały przeróżne narzędzia służące do przekonywania, aby wyjawić sekrety. W lewej ukośnej ścianie, tuż obok tronu znajdowało się ukryte przejście, prowadzące do pomieszczenia z sarkofagiem.
Sarkofagi przypominały te nieraz znajdowane w egipskich grobowcach faraonów, lecz były to specjalne urządzenia, służące uzdrawianiu naprawdę poważnych obrażeń fizycznych, zwłaszcza tych wewnętrznych. Dzięki nim stawało się możliwe nawet uzdrawianie osób, u których stwierdzono śmierć kliniczną. Niestety, urządzenia te nie były idealne. Miały jedną, ogromną wadę: wypaczały psychikę. Goaul’d natomiast często ich używali.
Apofis czekał już na nich siedząc na swoim pozłacanym tronie. Gdy Jaffa wprowadzili Magdę i pułkownika do środka, skinął jedynie głową i wskazał jedną ręka na środek pokoju. Strażnicy zrozumieli rozkaz, doprowadzili więźniów na miejsce, które wskazał Apofis, następnie puścili zarówno dziewczynę jak i mężczyznę. Cofnęli się kilka kroków do tyłu, odbezpieczyli staffy i skierowali ich końce w stronę O’ neilla i studentki.
- Witam ponownie moich gości – powiedział, kiedy żołnierze spełnili rozkaz – a zwłaszcza ciebie, Magdaleno…
Wstał i podszedł wolnym krokiem do dziewczyny. Chwycił ją za podbródek, patrząc jednocześnie prosto w oczy i obleśnie się uśmiechając. Studentka nie namyślając się długo rzuciła szybko:
- Ja również cię witam, Apofisie – po czym w mgnieniu oka przygotowała ślinę i splunęła prosto w twarz stojącemu przed nią mężczyźnie.
Jack parsknął śmiechem. Do tej pory podejrzewał, że będzie musiał w jakiś nieznany sobie sposób wspierać dziewczynę, aby nie pękła i nie chlapnęła czegoś wrogowi, tymczasem spotkała go miła niespodzianka.
Tymczasem Goaul’d odsunął się na bezpieczną odległość od dziewczyny i otarł twarz ręką. Odwrócił się, podszedł w kierunku tronu. Nacisnął przycisk i po chwili otworzył się schowek. Wysoki, szczupły mężczyzna wyjął z niego dziwną biżuturię, po czym nałożył ja na rękę. Szybko się odwrócił i podszedł do dziewczyny.
- Ribbon Device… - wyszeptał O’neill.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego co się za moment stanie. Spojrzał z troską na Magdę. Żałował, że nie posiada zdolności przekazywania myśli.
Apofis nie zwracał teraz na niego uwagi. W tym momencie zdecydowanie bardziej interesowała go studentka i chęć solennej odpłaty za zniewagę w obliczu żołnierzy, a szczególnie pierwszego przybocznego. Podniósł dłoń nad czoło dziewczyny. Po chwili z biżuterii, a dokładniej z dużego kamienia, wyglądającego jak czerwony diament wystrzelił promień koloru zachodzącego słońca. Gdy tylko dotknął czoła dziewczyny, Magda wrzasnęła. Poczuła rozdzierający ból głowy. Był nie do wytrzymania, migreny przy nim były jak bułka z masłem. Po minucie przeszywający ból zaczął rozprzestrzeniać się po całym ciele. Dziewczyna najpierw osunęła się na kolana, potem na podłogę, cały czas drąc się w niebogłosy.
- Przestań! – wrzasnął Jack i już miał rzucić się na Goaul’da, ale w tym momencie dostał ostrzeżenie z zata, od stojących z tyłu Jaffa.
Apofis wyłączył urządzenie, po czym wrócił na swój złoty tron.
- Aż tak ci na niej zależy, O’neill?
- Nie. Dobrze wiesz, że zrobiłbym tak samo gdyby na jej miejscu był ktoś inny
- Czyżby? – obdarzając rozmówcę pełnym pogardy spojrzeniem – ale spokojnie, nie zamierzam jej zabić. Jest mi potrzebna. Bardziej, niż sądzisz O’neill. Grei’zac! Urządzenie! – rozkazał przybocznemu, który natychmiast wybiegł.
Grei’zac był drugim po przejściu Teal’ca na stronę Tau’ri pierwszym przybocznym Apohisa. Jego poprzednik nie zdążył ewakuować się z wybuchającego transportowca.
Stanowisko zawdzięczał zarówno potężnej budowie ciała, jak i wrodzonemu sprytowi oraz zimnej krwi.
Nie minęło kilka minut, gdy dotarł do jednego z magazynów. Otworzył drzwi, po czym ostrożnie chwycił z jednej z półek nie wiele większe od swojej dłoni, kwadratowe pudełko, wykonane z śnieżnobiałego kamienia.
Kiedy znowu pojawił się w sali przesłuchań, Magda powoli dochodziła do siebie, udało jej się nawet usiąść. Grei’zac doszedł do wniosku, że pomógł jej w tym Jack, który kucał przy dziewczynie, próbując ją uspokoić.
Przyboczny po szedł to tronu, uklęknął na jedno kolano i podał Apofisowi pudełko. Fałszywy bóg wziął je i otworzył pudełeczko. W środku, na atłasowym, błękitnym materiale leżał zielony kamień wielkości kurzego jajka. Mniej więcej na wysokości połowy przebiegał cienki, złoty pasek. Wewnątrz jajka znajdowała się niezliczona ilość drobniusieńkich kryształów, które odbiły światło, sprawiając, iż kamień był jeszcze bardziej niezwykły i intrygujący.
Apofis wyjął przedmiot i podszedł ponownie do dziewczyny. Ta popatrzyła na niego zarówno z obawą jak i chęcią dalszego oporu. O’neill również podniósł wzrok. Najchętniej stłukł by tego parszywca na kwaśne jabłko, ale w tym momencie nie było takiej mozliwości. Jaffa wciąż do nich mierzeli.
- To urządzenie Starożytnych. Zwykły gen nie wystarczy, aby go uruchomić, ale twój… weź i włącz je – Apofis wyciągnął rękę z kamieniem do Magdy.
Studentka jedynie popatrzyła na niego nieufnie, ale nie wzięła urządzenia.
- Bierz je! Jaffa! – wrzasnął Goaul’d, a wartownicy już mieli wcisnąć spust, kiedy Magda w sekundzie chwyciła urządzenie.
- Dobra dziewczynka. Teraz je włącz.
- Nie wiem jak – powiedziała niepewnie
- Po prostu pomyśl o tym. Skup się – wtrącił Jack.
Wymienili się spojrzeniami, potem Magda odwróciła głowę w kierunku kamienia i skorzystała ze wskazówki pułkownika. Cała siłę woli skupiła na włączeniu przedmiotu. Po chwili ogarnęła ją ciemność i znowu osunęła się na podłogę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serina
Kapral



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:06, 11 Lip 2009    Temat postu:

wspaniałe, jak zawsze, Magda pokazała pazurki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Palek21
Plutonowy



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mykanów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:52, 11 Lip 2009    Temat postu:

Super, nie mogę sie doczekać dalszej części:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill
Kapral



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:02, 12 Lip 2009    Temat postu:

Rewela. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
general
Administrator



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tau'ri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:47, 12 Lip 2009    Temat postu:

Powoli otwierałam oczy, ale już po chwili musiałam je przymknąć z powodu ostrego światła. Ale gdy już przyzwyczaiłam wzrok, rozejrzałam się po otoczeniu. Znalazłam się w… swoim pokoju! W Polsce! Na nowo poznawałam każdy kąt pomieszczenia: tapczan, meble, plakat ulubionego zespołu… wszystko na swoim miejscu tak jak je zostawiłam wyjeżdżając po zimowej przerwie i przed wyjazdem do Stanów… zaraz a jeśli ta cała heca z wężowatymi obcymi to jedynie sen?! I za chwilę się obudzę?!
Nie… w dłoni ciągle mam to jajko od tego obcego… widocznie służy do teleportacji… nagle z sąsiedniego pokoju usłyszałam głosy rodziców. Czyżby mnie usłyszeli? Chyba nie bo nie słyszę kroków. Może to i dobrze? Mimo wszystko podeszłam do drzwi, chwyciłam za klamkę i ostrożnie je uchyliłam. Nie zwrócili uwagi. Przeszłam do dużego pokoju, w którym siedzieli i stanęłam dokładnie przed mamą. Nic. Pomachałam, ale wciąż nie było reakcji. Najwyraźniej mnie nie widzieli. Ciekawe czy mnie usłyszą? Nie chcąc ich straszyć, zaczęłam nucić „Życie jak poemat” Carpe Diem. Nadal nie było reakcji. Widocznie mogłam dotykać przedmioty, ale inni mnie zauważali… a gdyby tak wezwać pomoc? Tyle, że nie wiem gdzie znajdowała się baza, w której pracował Jack. Moment, a może to urządzenie potrafi znajdować osoby? Pomyślałam o Sam…
Już po chwili pojawiłam się tuż obok niej. Znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu, które wyglądało jak pokój w bunkrze. Major siedziała przy komputerze, wytrwale pisząc na klawiaturze. Jak by tu złapać kontakt? Rozejrzałam się dokładnie po pokoju. W pewnym momencie dostrzegłam na biurku plik żółtych, małych karteczek, niedaleko leżał długopis. Chwyciłam je i napisałam po angielsku:


Sam, to ja Magda Niedzwiecka.
Mnie i Jacka porawali obcy.
Jeden z nich to Apofis.
Dał mi dziwne jajo i przenioslo mnie tu.
To cos w rodzaju teleportera

Odlepiłam kartkę i przylepiłam na środku monitora komputera, tak aby Sam bez trudu ją zobaczyła. Gdy major spojrzała na ekran, podskoczyła trochę na obrotowym krześle. Zdjęła papier i jeszcze raz go przeczytała. Wzięła do ręki inny długopis i odpisała na odwrocie:

Jestes tu?

Uśmiechnęłam się, dotknęłam ramienia major. Widocznie poczuła mój dotyk, bo chciała chwycić moją dłoń. Tymczasem ja dopisałam:

Tak. I mozesz mowic.
Ja Cie slysze, ale Ty mnie niestety nie.

- Dziwny ten teleporter. To na serio ty, Magda?

Tak. W domu Jacka na pietrze
jest pokoj jego syna Charlie’ ego.
Jest tam plakat Simpson’s,
Michela Jacksona i Jankesów.

- No ok, wierzę ci. Goaul’d raczej nie mają pojęcia o Major League – zaśmiała się – poczekaj zadzwonię po resztę.

Major wstała i podeszła do telefonu. Po paru minutach w jej gabinecie pojawili się dr Jackson, Teal’c oraz gen. Hammond.

- To na pewno ona? – spytał generał, a kobieta pokazała mu ostatnią karteczkę, generał pokiwał głową.
Ja tymczasem odlepiłam kolejny kartonik i podstawiłam generałowi przed oczy:


Z calym szacunkiem generale, ale ja wszystko slysze Wink
Generał usmiechnal się, gdy przeczytał co napisałam.

- Wiesz może gdzie się znajduje statek, gdzie was przetrzymują? – powiedział.

Nie. Az taka dobra w astronomiczne klocki nie jestem, sir.

- Chyba za długo przebywała z O’neillem – wtrącił Daniel, gdy generał podał mu karteczkę. W tym momencie dostał lekkiego kuksańca w bok, a za chwilę na jego nosie pojawił się żółty kartonik:

Odczep sie od Jacka.
Jest tysiac razy sympatyczniejszy od Ciebie,
Daniel, sztywniaku jeden!!! Razz

Wszyscy parsknęli śmiechem, a Daniel poczerwieniał na twarzy niczym bolidy Ferrari.

- Możesz się przenieść niezauważenie na mostek statku? – Teal’c już po chwili się opanował.


Tak

- Z prawej strony znajdziesz ekran, na którym są wypisane najbliższe trzy planety, na których znajdują się Wrota.


Chyba wiem, jaki masz pomysl Teal’c.
Zaraz wracam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack O'Neill
Kapral



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:01, 12 Lip 2009    Temat postu:

Super,czekam na kolejne części.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.psgc.fora.pl Strona Główna -> Laboratorium dr Jacksona Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Army Design by mfs9 - Strik9
Regulamin